Paryż z przyjaciółkami na weekend
Trzy przyjaciółki, z trzech stron świata i jeden kierunek - Paryż. Ja po raz pierwszy, dziewczęta kolejny.
Wyleciałam z Gdańska Wizzairem o 10:05. Do lotniska Paryż Beauvais doleciałam w 2 godz. Jakież było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłam wielkość portu lotniczego! Jest on niewielki, chyba najmniejszy na jakim lądowałam. Jednak dla mnie był to ogromny plus, bo jak po nitce do kłębka dotarłam w 5 minut do autobusu linii Aerobus, który w 1,5 h zaprowadził mnie na przedmieścia Paryża. Następnie przesiadłam się do metra, 3 przesiadki i po 20 minutach dotarłam do stacji i dworca zarazem - Garu de Nord. Jest to stacja, na której spotykają się metro oraz pociągi francuskie i międzynarodowe.
Po kilkunastu minutach dotarła do mnie z Holandii moja pierwsza towarzyszka weekendowej przygody, Magda.
Dzień pierwszy: Bazylika Sacre Coeur
Pieszo postanowiłyśmy dotrzeć do hotelu Campanile, by następnie, również spacerem wybrać się na wzgórze Montmartre, z Bazyliką Naświętszego Serca (Paris Du Sacre Coeur) na czele.
Do budowli wykorzystano trawertyn (nazywany również białym granitem), stąd potoczna nazwa -
biała bazylika. Jej kopuły mają wysokość 79 metrów, a wieża północna 83 metry. W owej wieży znajduje się najcięższy dzwon w Paryżu (19 ton). Ze szczytu kopuły, jak i najbliższej okolicy bazyliki można oglądać przepiękną panoramę Paryża, która rozpościera się na odległość ok. 30 km! W pobliżu budowli znajdziemy wiele klimatycznych knajpek, kawiarni, które zachęcają do relaksu przy lampce wina z nietuzinkowym widokiem na Sacre Coeur.
Późnym wieczorem, z wysp brytyjskich dotarła do nas Alicja.
Dzień drugi: Wieża Eiffla, Plac de Concorde, Luwr, Katedra Notre Dame, Łuk Triumfalny
Kolejny dzień był bardzo intensywny. Na pierwszy plan obrałyśmy wieżę Eiffla, do której dotarłyśmy metrem - stacja Trocadero. Polecam wybrać właśnie tę stację na pierwsze obcowanie z wieżą Eiffla, ponieważ stąd rozpościera się niesamowity widok na wieżę w pełni. Alicja, wiedząc, że po wyjściu z metra wieża odsłania nam się w pełnej okazałości zrobiła mi niesamowitą niespodziankę - zasłoniła moje oczy, poprowadziła na plac Trocadero, bym po chwili zobaczyła, w niemal magicznym świetle słonecznym tę jedyną na świecie - wieżę Eiffla!!!! Nie ukrywam, że przeżycie było niesamowite i do dziś pamiętam ten moment, kiedy przed oczami, jak wryty stanął przede mną symbol Paryża. Polecam zafundować sobie albo bliskim taką niespodziankę, bo wrażenia gwarantowane!
Z tego miejsca już cały czas widać wieżę, co uprzyjemnia spacer pod jej podnóża. Nam pogoda dopisała, więc co chwilę przystawałam i robiłam zdjęcia, co niekoniecznie spotkało się z aprobatą dziewcząt :-) Generalnie polecam spokojnie, bez pośpiechu przysiąść na ławce i po prostu patrzeć. Przyjemny gwar turystów tworzy niecodzienny dla mnie, paryski klimat :-) nasz spacer to nie tylko podejście pod wieżę, ale również wokół niej oraz w okolicznych ogrodach. Jeśli w tym czasie złapie Was głód bądź pragnienie, to bez problemu znajdziecie punkty gastronomiczne.
Nam nie udało się wjechać na wieżę, ponieważ bilety on-line nie były dostępne, a nie chciałyśmy tracić czasu na oczekiwanie w kolejce.
Obcowanie z kupą stali jest naprawdę przyjemne i na mnie zrobiło bardzo pozytywne wrażenie. Dla mnie wieża to prawdziwa sztuka. Na żywo jest zdecydowanie ładniejsza, niż na jakichkolwiek zdjęciach w internecie.
Następnie, wzdłuż Sekwany wybrałyśmy się w kierunku Placu de Concorde. Po drodze minęłyśmy rzeźbę - pełnowymiarową replikę pochodni z prawej ręki Statuy Wolności i zarazem upamiętnione miejsce tragicznej śmierci Księżnej Diany. Piękny most Aleksandra III, symbol przyjaźni francusko-rosyjskiej oraz dziesiątki klimatycznych paryskich pamiątek są ciekawym dodatkiem w trakcie spaceru.
Plac de Concorde
Wreszcie, po kilkudziesięciu minutach docieramy do ogromnego, liczącego 8,64 ha Placu de Concorde, z którego rozpościera się widok na dwa łuki triumfalne oraz Luwr.
W centralnej części placu znajduje się egipski obelisk z Luksoru, podarowany w 1831 roku przez kedywa (wicekróla) Egiptu, Muhammada Alego. Obelisk ma ponad 3300 lat i pochodzi ze świątyni w Luksorze. Waży 230 ton i mierzy 23 metry wysokości. Na placu znajdują się również dwie duże, ozdobione rzeźbami z brązu fontanny: Fontanna Rzek i Fontanna Mórz pochodzące z okresu przebudowy placu w latach 30. XIX wieku. W narożnikach placu znajduje się osiem kobiecych posągów będących personifikacjami głównych miast francuskich. Ludwika XVI ścięto koło posągu Brestu. Przy placu znajduje się Ministerstwo Marynarki (Hotel de la Marine), ekskluzywne hotele, m.in. Hôtel de Crillon, ulubione miejsce pobytu cesarzowej Eugenii w czasie jej odwiedzin w Paryżu po 1880 roku, a także siedziba Fédération Internationale de l’Automobile.
Luwr
Z Placu de Concorde, przyjemnym parkiem, z niezliczoną liczbą ławeczek, a nawet krzeseł rozstawionych w wielu miejscach docieramy do Luwru. To dawny pałac królewski, obecnie mieszczący największe muzeum sztuki na świecie. Jest to również jedna z największych historycznych rezydencji w Europie i miejsce wielu instytucji o charakterze naukowym. W kompleksie budynków o całkowitej powierzchni wynoszącej 60 600 metrów kwadratowym znajduje się muzeum liczące około 35 000 dzieł sztuki światowego dziedzictwa od czasów najdawniejszych po połowę wieku XIX, w tym tych o największej sławie jak np. stela z kodeksem Hammurabiego, Nike z Samotraki, Mona Lisa pędzla Leonarda da Vinci.
Luwr położony jest na jednej linii z Polami Elizejskimi, wchodząc w skład tzw. osi historycznej Paryża. Jest to linia prosta biegnąca przez Paryż, od Luwru do Grande Arche w dzielnicy La Défense, obejmując najważniejsze zabytki miasta. Oś ta to 8-kilometrowy spacer, prezentujący najpiękniejsze zakątki Paryża i przenoszący nas w przeszłość.
Wejście do Luwru to również wielka atrakcja Paryża, dziś uznawana wręcz za trzecią najważniejszą i najczęściej fotografowaną ciekawostkę tego miasta. Piramida Luwru była budowana w latach 1985-1989. Pomysłodawcą był prezydent Francji François Mitterrand. Innowacyjna konstrukcja miała przyciągnąć turystów i sprawić, aby Luwr był jeszcze chętniej odwiedzany. Pod względem architektonicznym i konstrukcyjnym było to wyzwanie – po raz pierwszy wykorzystano szkło laminowane do tak dużego projektu. Idea zbudowania piramidy przed Luwrem była znana od XIX wieku. Piramida miała być zbudowana w stulecie Rewolucji Francuskiej i stanowić narodowy pomnik uznania Napoleona. Pierwsza inauguracja odbyła się 4 marca 1988 roku, druga połączona z otwarciem dla publiczności 29 marca 1989 roku. Pod piramidą znajduje się główny hall wiodący do Muzeum Luwr. Hall rozchodzi się na trzy ścieżki do poszczególnych skrzydeł pałacu – półpiętro każdej z nich jest zadaszone małą piramidą. Na całość projektu składa się pięć piramid, piąta jest odwrócona i zbudowana pod Place du Carrousel.
Katedra Notre Dame
Tym razem również zrezygnowałyśmy ze zwiedzania wnętrza muzeum, na korzyść ponownego spaceru i podziwiania przepięknych budowli Paryża. Z Luwru, całkiem przyjemnie i w ciągu kilkunastu minut można dotrzeć do Katedry Notre Dame, która, co mnie osobiście zaskoczyło znajduje się na wyspie. Notre Dame to gotycka archikatedra, jedna z najbardziej znanych na świecie, między innymi dzięki powieści Katedra Marii Panny w Paryżu francuskiego pisarza Victora Hugo. Jej nazwa oznacza Naszą Panią i odnosi się do Marii, Matki Bożej. Wzniesiono ją w miejscu po dwóch kościołach powstałych jeszcze w IX wieku. Jej budowa trwała około 200 lat (1163–1345). Od 7.12.2024 katedra została ponownie udostępniona dla turystów (po wielkim pożarze w 2019 roku).
Generalnie katedra z zewnątrz (ponieważ nie weszłyśmy do środka) jest wielka, monumentalna i pięknie zdobiona. Jej zachodnia fasada wydaje się niewielka w stosunku do tego, gdy spojrzymy na budowlę z boku, najlepiej zrobić to od strony Sekwany. Wówczas ukazuje nam się jej wschodnia, solidna część.
Okolice Katedry to klimatyczne, pełne wąskich uliczek i niezliczonych knajpek miejsca. Nam udało się przysiąść w jednej kawiarence na drinka, ponieważ słońce dało nam ostro popalić.
Nie ukrywam, że poznawanie Paryża z przyjaciółkami, własnym rytmem, bez pośpiechu ma swój urok. Pozwala zanurzyć się w klimat miasta i poczuć się jego częścią. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takich emocji w tym ogromnym mieście. Zaskoczyło mnie ono bardzo pozytywnie!
Łuk triumfalny
Kolejnym celem tego intensywnego dnia był Łuk Triumfalny, do którego podjechałyśmy metrem. Polecam wysiąść na stacji Charles de Gaulle - Eoile. Wystarczy kilka minut i wysiadamy pod samym zabytkiem. Przy okazji polecam również zakupić bilety na metro na czas pobytu, bo jest to bardzo wygodna forma komunikacji.
Ten monumentalny pomnik znajduje się w centrum placu Charles'a de Gaulle’a. Został zbudowany w pierwszej połowie XIX wieku na życzenie Napoleona, dla uczczenia walczących i poległych za Francję w czasie rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich.
Na łuku wyryto nazwiska 660 osób, w większości generałów i marszałków, którzy służyli w okresie I Republiki francuskiej i I Cesarstwa francuskiego. Znajdują się wśród nich nazwiska siedmiu Polaków. Na łuku wyryto także nazwy 158 bitew stoczonych w okresie I Republiki i I Cesarstwa. Są wśród nich nazwy pięciu miast, które obecnie znajdują się na terenie Polski (Gdańsk, Ostrołęka, Pułtusk, Lidzbark Warmiński, Wrocław).
Ciekawą atrakcją jest wejście na szczyt łuku, na który prowadzą 284 schody. Tym razem nie skorzystałyśmy z tej propozycji, ale Magda kilka lat wcześniej była i w jej imieniu polecam. Widoki przednie :-)
Zachęcam również do skorzystania z wejścia podziemnego i wejścia pod łuk - po to, by z bliska zobaczyć jego zdobienia, napisy, o których wcześniej wspominałam. Z poziomu chodnika widok również jest interesujący, ponieważ widać gwieździście rozchodzące się aleje oraz Grandę Arche - pomnik-budynek w kształcie łuku, w biznesowej części miasta.
Po zachwytach przy Łuku Triumfalnym nie mogłyśmy odpuścić ostatniego spaceru tego dnia, po jednej z najsłynniejszej alei Paryża: Champs-Élysées, zwana potocznie jako Pola Elizejskie. Mają one długość 1910 metrów i znajdziemy tu liczne teatry, restauracje, kina i ekskluzywne sklepy. Miejsce jest często odwiedzane przez turystów. Na mnie nie zrobiło większego wrażenia, ale nazwa ulicy była mi przez lata tak dobrze znana, że nie mogłam odpuścić tego miejsca, będąc w Paryżu.
Dzień trzeci: cmentarz Père-Lachaise, Moulin Rouge, Pompidou, wieża Eiffla nocą
Cmentarz Pere-Lachaise
Kolejny dzień rozpoczęłyśmy od przejażdżki metrem do stacji Pere-Lachaise. Jest to największy i najsławniejszy cmentarz paryski, założony w 1804 roku w ogrodach przylegających do willi Mont-Louis, podarowanej przez Ludwika XIV swojemu spowiednikowi, Père Lachaise (ojcu Lachaise), francuskiemu jezuicie, François de Lachaise. Ta założona przez Napoleona nekropolia oczarowuje grobowcami, które wyglądają jak prawdziwe perełki architektoniczne.
Pere Lachaise zajmuje obszar około 44 hektarów. Znajduje się na terenie malowniczych wzgórz, co nadaje mu wyjątkowy charakter i przyciąga wielu turystów. Obecnie na cmentarzu spoczywa ponad 300 tysięcy osób. Przeszło 70 nagrobków zdobionych jest dziełami sztuki neogotyku, neoklasycyzmu, baroku i secesji. Interesujący jest fakt, że często zmarli samodzielnie projektowali własne nagrobki, stąd też wynika ich różnorodność. Popularną praktyką było również wcześniejsze planowanie przebiegu własnego pochówku. Na cmentarzu możemy natknąć się na nagrobki żydowskie, chińskie, japońskie, wiele z nich jest po prostu świeckich, bez znaków żadnego wyznania.
Cmentarz Pere Lechaise to miejsce pochówku słynnych osobistości, m.in. Fryderyk Chopin, Edith Piaf – francuska piosenkarka, Molier – komediopisarz francuski, Jim Morrison – wokalista zespołu The Doors, Victor Hugo – pisarz francuski, Oscar Wilde – irlandzki pisarz.
Moulin Rouge
Następnie zafundowałyśmy sobie ciekawy kontrast, ponieważ kolejnym punktem tego dnia był Plac Pigalle i najsłynniejsza na świecie dzielnica czerwonych latarni. Za dnia plac wyglądał na ciche, spokojne miejsce. Jednak Alicja, która odwiedziła to miejsce również po zmroku, zwracała nam uwagę na liczne neony, wygaszone przed południem :-) Generalnie za dnia dzielnica wydaje się bezpieczna dla turystów. Szybkim krokiem docieramy do najsłynniejszego i najbardziej skandalizującego nocnego klub Paryża - Moulin Rouge (w tłumaczeniu: czerwony wiatrak). Tak jak wcześniej - podziwiamy budynek z zewnątrz, zaglądamy do korytarza przed wejściem, gdzie mamy okazję zobaczyć filmiki reklamowe słynnych musicali. Na sklepieniu korytarza widać piękne malowidła zamaskowanych, kolorowych aktorów.
Ta dzielnica Paryża wydaje się interesująca pod względem architektonicznym, więc mamy plan pospacerować tu dłużej i zatrzymać się w jakiejś restauracji na lunch. Po drodze mijamy mural z Michaelem Jacksonem, wreszcie docieramy do rozwidlenia wąskich uliczek i Place Anne, gdzie decydujemy się zostać na mały posiłek. Wybrałyśmy nepalską restaurację z bardzo sympatyczną obsługą.
Centre Pompidou
Następnym punktem docelowym było Centre Pompidou. Alicja polecała jako ciekawą formę architektoniczną. Mieści się tu muzeum sztuki współczesnej oraz główna biblioteka publiczna Francji. Centrum Pompidou to przykład architektury high-tech. Styl ten charakteryzuje się eksponowaniem elementów konstrukcyjnych i technicznych budynku, które zazwyczaj są ukryte wewnątrz. W przypadku Centrum wszystkie instalacje – rury, przewody, schody ruchome – są widoczne na zewnątrz budynku. Każdy element został oznaczony innym kolorem: niebieskie rury odpowiadają za system klimatyzacji, zielone za wodę, żółte za instalacje elektryczne, a czerwone za transport pionowy, w tym schody ruchome i windy. Dodatkowo z tarasu można bezpłatnie podziwiać panoramę miasta. Widać stąd m.in. wieżę Eiffla oraz Bazylikę Sącre Coeur.
Po wyczerpującym spacerze z największą przyjemnością przysiadłyśmy w małej knajpce La Station Rambuteau, tuż przy samym Pompidou na aperolka.
Nocny spektakl Wieży Eiffla
Po solidnym odpoczynku oraz zbliżającym się zmroku udałyśmy się w kierunku wieży Eiffla, aby obejrzeć nocny spektakl. Nocą wieża mieni się tysiącem światełek, a o pełnej godzinie, na 5 minut, zapalają się dodatkowe migające lampki. Widok chwyta za serce, wywołuje pozytywne emocje. Nie ukrywam, że miałam poczucie celebracji dobrze przeżytego dnia, przy jednoczesnej radości z tego, że jestem tu i teraz, w tym konkretnym miejscu. Towarzystwo przyjaciółek dopełniało moje przeżycia :-) obserwując taniec światełek na wieży pomyślałam z pełnym przekonaniem, że Paryż to miasto miłości!!
Wieża nocą ma inne oblicze, bardziej monumentalne, niż za dnia. Byłam zauroczona jej widokiem i nie mogłam oderwać wzroku od pięknie oświetlonej żelaznej damy. Zachęcam do wieczornych odwiedzin, bo wieża nocą ma zupełnie inne oblicze.
Ostatni dzień: Cite des Sciences, ściana miłości
Po wymeldowaniu się z hotelu postanowiłyśmy zwiedzić najbliższą okolicę. Pogoda dopisywała, więc zdecydowałyśmy się na spacer po parku. Tak trafiłyśmy do pobliskiego Cite des Sciences et de I’industrie. Jego nazwę czasami tłumaczy się jako muzeum „Miasto Nauki i Przemysłu”. Placówka jest największym muzeum nauki w Europie, otwarto je 1986 roku. Niewiele osób wie, że budynek przerobiono ze starej rzeźni. Co roku miejsce odwiedza około 5 milionów osób. Oprócz muzeum w budynku znajduje się również imponujące planetarium, łódź podwodna, biblioteka, teatr oraz specjalna strefa dla najmłodszych. „Miasteczko” jest znane także z kina mieszczącego się w niezwykłym budynku – szklanej kuli La Géode. Na terenie placówki znajduje się również kino Louisa Lumière. Zachęcam do poznania tego miejsca, wraz z przylegającym parkiem, gdzie co chwilę znajdziemy ciekawe ekspozycje w terenie. Idąc wzdłuż rzeki możemy nie tylko wypocząć na łące, robiąc sobie piknik, ale skorzystać również z lokalnych punktów gastronomicznych - na przekąskę, kawkę albo winko. Po przejściu na drugą stronę, idąc w kierunku centrum zabudowania przypominały mi holenderskie klimaty.
Po zjedzeniu crepesa, czyli francuskiego naleśnika ze słonym nadzieniem, idziemy w kierunku dworca Garu de Nord, bo Madzia ma pociąg do Rotterdamu.
Same z Alicją wracamy z przyjemnością w okolice bazyliki Sacre Coeur. W urokliwym małym parku, na skwerze Jean Rictus znajdziecie ścianę miłości, na której w 250 językach, 311 razy napisane zostało: Kocham Cię. Polską wersję znajdziecie w centralnej części ściany, chyba jako jedyna ma przy sobie narysowane pisakiem serce :-) Ściana została stworzona w 2000 roku, żeby oddać cześć zakochanym z całego świata. Dziś jest to miejsce spotkań zakochanych.
Tym miejscem pożegnałyśmy Paryż.
Ponownie na Garu de Nord, tak jak kilka dni wcześniej spotkałyśmy się razem we trzy, tak teraz jest to miejsce rozstania. Alicja wsiadła do pociągu do Londynu, ja do metra, w kierunku stacji University, żeby przesiąść się na Aerobusa i następnie dotrzeć do lotniska Paryż Beauvais.
To był niesamowity, intensywny weekend, pełen zaskakujących widoków, w gronie bliskich mi osób: Magdy i Alicji. Alicja była naszą przewodniczką po tym pięknym mieście. Dziękujemy!!!
Paryż według mnie to bardzo ciekawe miasto, pełne kontrastów. Oferuje nie tylko klasyczne, znane na całym świecie zabytki, ale również piękne mosty, parki, restauracje z jedzeniem z całego świata. Znajdziecie tu również ciche, małe uliczki, w których warto się zatrzymać, by posłuchać dźwięków miasta. Do tego Paryż jest bardzo dobrze skomunikowany! I mam tu na myśli komunikację publiczną - jest tania, szybka, dojedziemy nią w zasadzie do wszystkich zabytków i niejednokrotnie wystarczy wyjść z metra, żeby stanąć przed nimi.
Jestem przekonana, że będę wracać do Paryża wielokrotnie :-)
Kategoria: Weekendowy Paryż
Będzie mi miło jak zostawisz komentarz