Półwysep Peljesac

Tygodniowy urlop z rodziną  •  2025-05-11

Półwysep od kilku lat został połączony mostem, co nie tylko mieszkańcom pozwoliło na swobodny dostęp do całej Chorwacji bez potrzeby komunikacji przez Bośnię i Hercegowinę, ale przede wszystkim stał się oknem dla rzeszy turystów, zarówno w kontekście dostępności samego półwyspu, jak i pożądanego, pięknego Dubrownika.

Most na półwysep Peljesac

Półwysep to spora przestrzeń z szeregiem uroczych zatoczek, hektarami winnic słynących z wina Dingać, sławnego na całym świecie oraz bliskości niezwykłej wyspy Korcula.

Orebić

Najbardziej znanym i najczęściej odwiedzanym kurortem na Peljesacu jest miasto Orebić. To miasto kapitanów. W tej miejscowości praktycznie nie ma domu, w którym nie urodziłby się kapitan. Każdego roku na przełomie maja i czerwca odbywa się festiwal kapitanów. W szczytowym okresie swojej świetności na obszarze riwiery Pelješaca pracowało tu ponad dwa tysiące żeglarzy i 250 kapitanów. Dlatego Festiwal jest okazją do podróży w czasie i jednocześnie do świętowania wielkiego jubileuszu turystyki. Wielu kapitanów wybierało Orebić jako miejsce odpoczynku w okresie emerytury, podczas której tęskno spoglądali w morze ze swoich uroczych willi.

 

Starówka Orebić nocą

 

W Orebiciu spędziłam uroczy tygodniowy urlop z rodziną na przełomie lipca i sierpnia 2024 roku. Pogoda była idealna - pełne słońce, piękna, lazurowa woda i pierwsze pływanie na nowo zakupionej desce sup. Adriatyk w Orebiciu jest niesamowity. Byłam już w kilku regionach Chorwacji i muszę przyznać, że woda w tym rejonie jest chyba jak dotąd najczystsza, a morze poprzecinane szeregiem wysepek i uroczych zatoczek. 

Mieszkaliśmy w historycznym hotelu Aminess Bellevue Village, położonym nad samym morzem, w spokojnej dzielnicy miasta Orebić, ale jednocześnie oddalonym jedynie 15 minut spacerem od centrum. Hotel został wybudowany w 1935 roku jako jeden z najpiękniejszych pałaców na półwyspie. Po wielu latach został gruntownie wyremontowany, zachowując swój styl oraz rozbudowany o dodatkowe budynki z apartamentami. W takim właśnie apartamencie mieszkaliśmy - z ogromnym tarasem oraz widokiem na morze, okoliczne wyspy i Korculę, która szczególnie nocą była na wyciągnięcie ręki. Jej światła bowiem widzieliśmy dość wyraźnie, sącząc wieczornego drinka na leżaku.

Widok na hotel Aminess Bellevue Village

 

Co prawda ten tydzień urlopu był dość wyjątkowy, szczególnie dlatego, że po raz pierwszy będąc w hotelu ani raz nie skorzystaliśmy z basenu, ale również dlatego, że złapała nas jelitówka. Wiele z naszych planów zwiedzania okolicy zostały skierowane na drugi plan, bo poza mną każdy z naszej rodziny zmierzył się z wysoką gorączką, wymiotami i biegunką. Przy temperaturze powyżej 30 stopni Celsjusza jest to ogromny wysiłek dla organizmu. Jednak jak tylko zdrowie nam pozwoliło „pokręciliśmy się” po najbliższej okolicy i o tym chciałabym opowiedzieć. Wyjaśnię również dlaczego nie skorzystaliśmy z hotelowego basenu (co zdarzyło nam się rzeczywiście po raz pierwszy). A to dlatego, że plaże (bo nie jedna plaża, a co najmniej cztery) były tak blisko i tak piękne, że grzechem byłoby relaksować się w sztucznym oczku wodnym :-) jakim jest basen. Jak pisałam wcześniej - woda, widoki dookoła były tak przyciągające, że nie braliśmy pod uwagę innej opcji jak kąpiel w Adriatyku, tuż przy hotelu. Wystarczyło, że zeszliśmy kilkanaście schodów z naszego apartamentu i byliśmy na czystej, klimatycznej, skalistej albo drobnoziarnistej plaży. Co więcej, pływając supem do najbliższych bojek roztaczał się niesamowity widok nie tylko na hotel, ale przede wszystkim na pasmo górskie ze szczytem Sveti Ilija (961 m) oraz Klasztor Franciszkanów z 1470 roku.

 

Hotel widok z supa

 

 

Klasztor Franciszkanów

Warto wspomnieć o klasztorze Franciszkanów, który mieści się na wzgórzu nieopodal hotelu. Można do niego dotrzeć pieszo (ok. 20 minut) albo samochodem. Szczerze polecam tę krótką wycieczkę, bo wrażenia są niezapomniane. Ze wzgórza roztacza się niesamowity widok na okoliczne wyspy oraz Korculę, która jest bliżej niż kiedykolwiek. Sam klasztor jest niewielki, ale ma takie skarby jak cmentarz kapitanów z Peljesaca oraz mauzoleum rodziny Mimbelli.  Znajdziemy to dziewczynę wyrzeźbioną w marmurze z odwróconym dzbanem, która symbolizuje koniec rodu rodziny armatora i patrona Orebicia, Antona Mimbelli. Z powodu zakazanego romansu z córką guwernantki jego syn Blado zaprzysiągł, że nigdy więcej nikogo nie pokocha i że jego rodzina odejdzie wraz z nim. Tak też się stało…

Klasztor Franciszkanów
Widok z klasztoru
Grobowce rodziny Mimbelli

Orebić to ciekawa miejscówka dla osób z małymi dziećmi, ponieważ miejscowość jest, można rzec przytulna: wszystko znajdziecie „pod ręką” plaże, restauracje, hotele i kwatery prywatne, promenadę, która rozciąga się wzdłuż całej miejscowości nad samym morzem. Jest to również odpowiednia miejscowość dla osób ze starszymi dziećmi, tak jak w naszym przypadku: dwóch nastolatków. Kiedy mieliśmy ochotę spacerowaliśmy razem, we czwórkę, a wieczorami wybieraliśmy się tylko z mężem na randkę. Było to bardzo komfortowe, bo jednak bliskość promenady pozwalała na chwile tylko we dwoje :-) 

W Orebiciu znajdziecie nawet niewielkie Stare Miasto, które zachęca do przechadzek. Znajdziecie tu klimatyczne, ciasne uliczki, z ogromną ilością zieleni. O wyjątkowości tego miejsca świadczą także stare, kapitańskie wille. Niektóre wciąż użytkowane jako domy, inne przekształcone na restauracje lub apartamenty dla turystów. Wieczorem trudno tu przejść, bo spaceruje wielu turystów, ale to też ma swój klimat, bo pojawia się mnóstwo romantycznych światełek, słychać muzykę na żywo i pachnie winem.

 

Korcula

Będąc na Peljesacu, a już na pewno w Orebiciu wycieczka na Korculę jest wręcz obowiązkowa. Zachęcam do skorzystania z lokalnego promu dla ruchu pieszego, który wpływa w samym sercu starego miasta Korcula. Podróż z Orebicia trwa ok. 15 minut, bilety kupujemy tuż przed promem. 

Korcula, zwana również małym Dubrownikiem, to jedna z najbardziej urokliwych i historycznych wysp Chorwacji. Znajdziecie tu zachwycające krajobrazy, bogatą historię i klimatyczne, wąskie uliczki. Niesamowite jest to, że płynąc promem do Korculi widzimy bardzo wyraźnie słynne mury obronne, które niegdyś chroniły miasto przed najeźdźcami. Spacerując po nich poznajemy bliżej miasto, podziwiamy widoki na okoliczne wyspy, w tym również Orebić. Stąd również bardzo wyraźnie widać góry ze szczytem Sveti Ilija. 

Miasto znane jest nie tylko jako jedno z najpiękniejszych w tej części Chorwacji, ale też jako miejsce narodzin słynnego podróżnika Marco Polo. Znajdziemy tu dom poświęcony jego życiu oraz podróżom. 

Stare miasto w Korculi
Widok na mury obronne
Dopływając do Korculi
Stare miasto z punktu widokowego
fragment murów obronnych

Kolejnym ważnym punktem na mapie miasta jest Katedra św. Marka. Położona w samym sercu starówki jest przykładem gotycko-renesansowej architektury. 

Zachęcam do wejścia na wieżę kościoła, z której rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na starą Korculę, morze oraz okoliczne wyspy. 

Ciekawą wędrówką, do której zachęcam, jest punkt widokowy przy Ul. 45. Na mapach jest on oznaczony jako Panorama Korcula. Warto się tu wybrać, bo z samego centrum to jakieś 20-30 minut pieszo, a widoki na starówkę niezapomniane (instagramowe można by rzec!). Mamy okazję spojrzeć na miasto z takiej perspektywy jakby było wyspą. Wyraźnie widzimy otaczające je mury obronne oraz najważniejsze zabytki. Cieszę się, że przez przypadek znalazłam to miejsce. Może być ono również krótkim wytchnieniem od upałów, bo znajduje się wśród drzew.

Katedra św. Marka

 

widok na promenadę z katedry św. Marka
wąskie uliczki starego miasta
schody na punkt widokowy

Ston

Będąc na Peljesacu nie sposób pominąć wycieczki do miasta Ston. Znajdziemy tu najdłuższe mury obronne w Europie, a w zasadzie drugie najdłuższe po murze chińskim na świecie. Budowa fortyfikacji trwała od 1334 do 1506 roku. Pierwotnie mury w Ston miały długość 7 kilometrów i składały się z murów miejskich w Ston, murów miejskich w Mali Ston oraz wielkiego muru, łączącego Ston z Mali Ston. W skład murów wchodziło 10 okrągłych i 31 kwadratowych wież oraz 6 bastionów. W 1850 roku, po silnym trzęsieniu ziemi jakie nawiedziło południową Dalmację, część murów uległa zniszczeniu. Do dzisiejszych czasów przetrwało ok 5,5 km murów, 40 wież i 5 bastionów.

 

Mury obronne Ston

 

Mury w Ston, swoją funkcję obronną pełniły do końca XIV wieku, skutecznie broniąc zarówno Ston jak i cały półwysep Pelješac m.in. przed najazdami wojsk osmańskich. W 2006 roku rozpoczęła się częściowa odbudowa murów oraz zabezpieczanie istniejącej fortyfikacji. 

Z murów rozpościera się piękny widok na Solanę Ston - najstarsze i największe baseny solankowe w Europie. To tutaj, od 167 r. p. n. e. do dziś wydobywa się sól morską w naturalny sposób: poprzez krystalizację. 

 

Baseny solankowe w Ston

Pamiętajcie, aby na wycieczkę do Ston zabrać nakrycie głowy i wodę, ponieważ w upalny dzień na murach panuje bardzo wysoka temperatura, a schronienie jest tylko w kilku punktach. 

Po zejściu z murów warto pokręcić się po samym miasteczku Ston, które jest klimatyczne i posiada szereg wąskich, urokliwych uliczek. Latem na większości z nich znajdziemy knajpki i restauracje.

 

Viganj

Wracając ze Stone w kierunku Orebic, ale dłuższą, północną stroną półwyspu warto zatrzymać się na ciekawym punkcie widokowym, którego nie trzeba specjalnie wypatrywać, bo znajduje się przy samej drodze. Mam tu na myśli Viganj, który aktualnie w mapach Google ma ocenę na poziomie 4,9*. Rozpościera się stąd bajeczny widok na okoliczne góry, miasteczka, pobliską Korculę, a także morze windsurferów, ponieważ okolica jest idealnym miejscem do uprawiania sportów wodnych. Polecam to miejsce, bo wysokość jest zacna. Zrobicie tu bardzo ładne zdjęcia do albumu :-)

Punkt widokowy Viganj
Punkt widokowy Viganj

Wypoczywając na Peljesacu warto wybrać się do Dubrownika, od którego dzieli nas ok. 100 km. Jeśli zdecydujemy się na podróż w godzinach porannych albo wieczornych zajmie nam to niecałe 2 godz. w jedną stronę. 

Warto również, i to było na naszej liście planowanych wycieczek, zwiedzić Mostar w Bośni i Hercegowinie. Odległość z Orebic zbliżona do Dubrownika, bo ok. 120 km, ale czasowo bardzo podobnie, czyli ok. 2 godz. Mostar to miasto różnych kultur, położone nad turkusową rzeką Neretva. Największą atrakcją jest Stary Most, który w czasie wojny został zburzony przez Chorwatów, a w 2005 r. został wpisany na listę światowego dziedzictwa Unesco. Wizerunek mostu jest popularnym motywem na wielu wydaniach puzzli, na pewno go znacie.

Niestety, tym razem, zarówno do Dubrownika jak i do Mostaru nie udało nam się wybrać, ze względu na wirusa, którego złapała moja rodzinka. Przez chorobę uciekły nam co najmniej 2 dni urlopowe i zabrakło czasu na realizację 100% planu. Dubrownik odwiedziliśmy kilka lat wcześniej, przy okazji innych wakacji, więc polecam to miasto z pełnym entuzjazmem, bo jest naprawdę piękne. Co do Mostaru - nie wiem, bo nie byłam, ale spodziewam się, że jest warty przejażdżki, szczególnie kiedy jesteśmy tak blisko.

Zachęcam do odwiedzania bliższej i trochę dalszej okolicy, bo nie wiemy kiedy ponownie wrócimy w tę konkretną okolicę.

 

Mimo tego, że w Chorwacji byliśmy dotychczas 6-krotnie to za każdym razem był to inny region, inne widoki, wrażenia. Peljesac wywołał na mnie i mojej rodzinie bardzo pozytywne emocje. Mimo tego, że nie jest wyspą masz poczucie jakby był, czyli nie spotkasz tu tłumów, a zaznasz relaksu, pięknych widoków, lazurowego morza Adriatyckiego i niezliczoną ilość okolicznych wysepek, które dodają okolicy niesamowitego uroku. 

Zazwyczaj nie lubię wracać do tych samych miejsc, ale na Peljesac czuję, że chciałabym. Tym bardziej, że nie udało nam się zwiedzić dalszej okolicy, tak jak planowaliśmy.

 

Drogowskaz do sklepu z winami

 

 

Widok na pobliskie wysepki

 

 

Kategoria: Tygodniowy urlop z rodziną , Tagi: ##Chorwacja #Peljesac #półwysep #wakacje


Będzie mi miło jak zostawisz komentarz